niedziela, 13 grudnia 2015

Hej Hej!
Tak na szybko :v
Napisałam coś nowego i... i innego! Taka ciekawostka...
Bo pomyślałam o historii pobocznej ale nie wiem którą chcecie XD
Dlatego do 1 daję krótki opis a do 2 prolog... wybierzcie ;3 głosowanie w komentarzach.
Więc... zapraszam do czytania i głosowania!

~Fella

1. "Kraje Bogów Skandynawskich"
Skandynawskie państwa jako Bogowie? Co to ma znaczyć? HAOS?!... chyba tak!
Norwegia jako Odyn
Dania jako Loki(?)
Islandia to Frigg!
Szwecja piastuje miano Thora
Finlandia jako Baldur
Estonia?!... no tak! Jako Hajmdal!

Co to będzie?... Co się stanie gdy Lukas przyjmie Mathiasa do Asgardu?
No chyba nic dobrego~
Szybszy Ragnarok? Czy spokój?... ale chyba opcja pierwsza, bo nasz rozrywkowy Loki chce się dobrać nie tylko do tronu ale też do samego Odyna.

Wszystkiego się dowiecie w "Kraje Bogów Skandynawskich" ;3 autorstwa... mojego XD Fella2P

2. "Orły Europejii"



Rok 11795. Varseven.
                Dokładnie za chwilę trzy czarne orły zniosą Króla Europejaskich Orłów.
                -ZA CO?!- krzyczał drobny blondyn przywiązany łańcuchami do dwóch wież za nogi i ręce. Wieże stały po dwóch bokach przepaści, była ona zbyt głęboka i nieznana dlatego to tam wykonywano wyroki na tak zwanych „upadłych”. Ale czy Król mógł „upaść”?
                Za nim zaś w powietrzu unosiły się trzy postacie z czarnymi skrzydłami orłów. Pióra zdobione złotem i srebrem, złote korony na głowach i trzy szable w dłoniach każdego z nich.
                -Za żywot, Królu! – białowłosy orzeł zaśmiał się i uniósł swoje ostrze nad głowę.
                -NIE!- Król szarpnął łańcuchem i machnął olbrzymimi białymi skrzydłami. Były one największe z wszystkich skrzydeł jakie istniały i krystalicznie białe. Bez ozdób, bez szram… na razie nieskalane. 
                -Ależ tak!- śmiechem odpowiedział ciemnowłosy oprawca w okularach. On zaś miał koronę lekko z boku z uwagi na odstający kosmyk.
                Ponownie szarpnięcie Króla. Zgrzyt zębów i nagły wrzask. Odcięto mu dwa pióra.
                -Towarzyszu, nie tak szybko!- trzeci czarny orzeł chwycił dłoń białowłosego. –Pobawmy się.   -Nein!- pierwszy wrzasnął i odciął kolejne pióra. –Niech płaci za swe czyny!
                Blondyn zaczął głośniej i częściej krzyczeć. Wołał o pomoc, o litość i pytał za co. Odpowiedzi nie usłyszał na prośby i pytania. Jedynie czuł ból i krew spływającą po jego plecach.
                Czarne orły ze śmiechem odkrawały mu coraz więcej piór. Kolejne spadały w otchłań i zapomnienie.
                Tamtego dnia Król „upadł” poprzez zabicie jego dumy. Koronę mu zabrano, skrzydła ścięto a królestwo zniewolono. Europeja pogrążyła się w bólu.

Tysiąc sto dwadzieścia trzy lata później;

                -Otwierać!- nowy władca Europejii szedł w kierunku wież nad przepaścią. Jego ton głosu nie wskazywał na radość ani zachwyt. Za nim szli towarzysze, pozostałe da czarne orły.
                -Gilbert spokojnie- trzeci wyrównał krok z pierwszym. –To plotka od straży.
                -Jaka kurwa plotka!?- wrzasnął na to i rozpostarł skrzydła odtrącając trzeciego. –Ivan! To prawda!
                -Według mnie to także plotka.- drugi był odrobinę dalej, ale głośno mówił.     
                -Roderich cicho bądź!- wnerwiony Gilbert machnął skrzydłami i poleciał wysoko ponad nimi. Jednak Ivan i Roderich polecieli za nim. Byli już blisko wież. Zatrzymali się i spojrzeli na miejsce gdzie dawno temu ścięli Króla.
                Zerwane łańcuchy?.. nie! Spalone! Jeszcze świeżo żarzące się końcówki nie opadły do końca, jakby stały w miejscu. Gilbert stał w powietrzu jak wryty, ledwo machał skrzydłami.
                -N… NIEMOŻLIWE!!!- wrzasnął i z jego skrzydeł wyszły ostrza. Ivan podleciał do niego i prawie spadł w otchłań.
                Uciekł bez skrzydeł… a może miał inne?
                Kto to wie?... tylko on, ale może się dowiesz(?)

Czekam na decyzję ;3 

~Fella

czwartek, 3 grudnia 2015

Jakie jest moje zaskoczenie gdy dowiaduję się jak czekacie na rozdziały! Jak ja Wam za to dziękuję... i przepraszam ;-; serio: szkoła+Królestwo= Fela nie ma kiedy i co pisać! No ale jest... Braciszek Fela ogarnięty xD
Dałam tu troszeńkę tajemnicy ale zaś wszystko się wyjaśni... ale chyba dopiero po pierwszym powstaniu ;-; to tylko 15 lat xD dacie radę! Mam nadzieje ;-;
Dobra bo truję w cholerę!
Napisałam kolejny rozdzialik! Nareszcie! YAHOOOO!!! *Felliowy taniec radości z laptopem* *dobra Fella staph* 
Krótkie bo krótkie, ale lepsze jak NIC

~Fella2P



Fel wracał za rękę z Gilbertem do sali. Szli trzymając się, Księstwo mocno ściskał dłoń Prus.
                Blondyn był ubrany w długi szary płaszcz ze złotymi zdobieniami. Był za długi dla niego więc szurał po podłodze i rękawy były wyżej podwiązane. Lekko się uśmiechał i raz po raz mruknął do białowłosego jakieś niezrozumiane  zdanie, na które Gilbert potakiwał.
                Po kilkunastu minutach doszli do sali kongresowej. Słyszany był większy hałas i więcej głosów. Księstwo puściło rękę Gilberta i wbiegł przez drzwi. w jego stronę odwróciła się dwójka blond person.
                Mniejsza dziewczyna z długimi włosami podbiegła do Fela. Miała na sobie różową suknie z białą wstęgą. Prawe oko tak jak Księstwa było zielone natomiast lewe było niebiesko czerwone a na pasach jedno czarne skrzydło orła. Grzywkę miała ostrą i odstającą.
                Za nią szedł najwyższy chłopak. Miał włosy długie jak Fel jednak miał więcej twarzy zakryte przez dwa duże kosmyki opadające na lewe oko, jednak widoczne były pasy jak na fladze Rosji. Był wyższy i od Księstwa i od dziewczyny na oko o 10-15 centymetrów.
                -Ty zapewne Księstwo?- spytała lekkim głosem dziewczyna.
                -Tak- Fil przytaknął i podszedł do person –A wy to kto?- spytał niepewnie.
                -Ja jestem Rzeczpospolitą Krakowską, inaczej Kraków- powiedziała i wskazała na drugiego blondyna –A to Królestwo Polskie, inaczej Warszawa.
                -Wielkie Księstwo Poznańskie, miło mi .
                -Zdrobnię cię do Poznań- wesoło powiedziała Kraków –A masz imię?
                -Tak. Fel Łukasiewicz. A wy?- uśmiechnął się i przybliżył, był już pewniejszy.
                -Ja jestem Felicja a tamten to Fil…. Łuka-siewicz? Tak?- nie znała jeszcze ich nazwiska i miała problem z wymową. W odpowiedzi Poznań skinął głową po czym zerknął na „brata”. Warszawa patrzył gdzieś w bok z przymrużonym okiem, drugiego Fil nie widział. Jego usta wykrzywione były w grymasie niepewności i braku zainteresowania. Był najsłabiej ubrany. Czarny materiał służący (zapewne) za pas, podtrzymywał spodnie do kolan. Biała, już widocznie stara, koszula wisiała na nim. Tak jak reszta odłamów był wychudzony i o było aż za bardzo widoczne.
                -Fil?- spytał Poznań by nawiązać z trzecim kontakt. Tamten nawet nie spojrzał na nich.
                -Czego?- mruknął niezadowolony z przerywania jego myślenia, już planował jak tu wolność zdobyć.
                -Jesteś tam?- cicho się po tym zaśmiał.
                -A nie widać?- Królestwo odwrócił twarz bardziej w stronę Fela, ruch głową spowodował przemieszczenie się grzywki i zobaczyli niemrawe oko. Trzy pasy:  czerwony, niebieski i biały. Jednak ich uwagę bardziej przykuła mała strużka krwi, która z niego wypływała.
                -Co ci?- spytała Felicja wskazując na oko.
                -To…?- Fil dotknął policzka i popatrzył na czerwone palce. –Nie martwcie się tym… przejdzie.
                -No dobrze ale ja bym coś z tym zrobił.- mruknął Poznań.
                -Powiedziałem, ze przejdzie to przejdzie!- warknął na to Warszawa. Fel i Felicja cofnęli się o krok, natomiast Fil ponownie odwrócił wzrok.
                Przez resztę nocy nie odezwali się do siebie nawet na pożegnanie.

                Potem, czyli gdy Poznań wracał z Prusami;
                -I jak?- spytał białowłosy.
                -Ale cóż jak?- odpowiedział tym samym.
                -Jak z twoim rodzeństwem?- Prusy zmienił formę pytania.
                -Kraków miła, słodka… natomiast Warszawa. –tu przystanął i popatrzył za siebie. –On coś ukrywa. – cicho powiedział i ruszył dalej pozostawiając Gilberta za sobą. Po chwili namysłu, Prusy podbiegł do blondyna i doprowadził go do swojego lokum w Wiedniu.