czwartek, 3 grudnia 2015

Jakie jest moje zaskoczenie gdy dowiaduję się jak czekacie na rozdziały! Jak ja Wam za to dziękuję... i przepraszam ;-; serio: szkoła+Królestwo= Fela nie ma kiedy i co pisać! No ale jest... Braciszek Fela ogarnięty xD
Dałam tu troszeńkę tajemnicy ale zaś wszystko się wyjaśni... ale chyba dopiero po pierwszym powstaniu ;-; to tylko 15 lat xD dacie radę! Mam nadzieje ;-;
Dobra bo truję w cholerę!
Napisałam kolejny rozdzialik! Nareszcie! YAHOOOO!!! *Felliowy taniec radości z laptopem* *dobra Fella staph* 
Krótkie bo krótkie, ale lepsze jak NIC

~Fella2P



Fel wracał za rękę z Gilbertem do sali. Szli trzymając się, Księstwo mocno ściskał dłoń Prus.
                Blondyn był ubrany w długi szary płaszcz ze złotymi zdobieniami. Był za długi dla niego więc szurał po podłodze i rękawy były wyżej podwiązane. Lekko się uśmiechał i raz po raz mruknął do białowłosego jakieś niezrozumiane  zdanie, na które Gilbert potakiwał.
                Po kilkunastu minutach doszli do sali kongresowej. Słyszany był większy hałas i więcej głosów. Księstwo puściło rękę Gilberta i wbiegł przez drzwi. w jego stronę odwróciła się dwójka blond person.
                Mniejsza dziewczyna z długimi włosami podbiegła do Fela. Miała na sobie różową suknie z białą wstęgą. Prawe oko tak jak Księstwa było zielone natomiast lewe było niebiesko czerwone a na pasach jedno czarne skrzydło orła. Grzywkę miała ostrą i odstającą.
                Za nią szedł najwyższy chłopak. Miał włosy długie jak Fel jednak miał więcej twarzy zakryte przez dwa duże kosmyki opadające na lewe oko, jednak widoczne były pasy jak na fladze Rosji. Był wyższy i od Księstwa i od dziewczyny na oko o 10-15 centymetrów.
                -Ty zapewne Księstwo?- spytała lekkim głosem dziewczyna.
                -Tak- Fil przytaknął i podszedł do person –A wy to kto?- spytał niepewnie.
                -Ja jestem Rzeczpospolitą Krakowską, inaczej Kraków- powiedziała i wskazała na drugiego blondyna –A to Królestwo Polskie, inaczej Warszawa.
                -Wielkie Księstwo Poznańskie, miło mi .
                -Zdrobnię cię do Poznań- wesoło powiedziała Kraków –A masz imię?
                -Tak. Fel Łukasiewicz. A wy?- uśmiechnął się i przybliżył, był już pewniejszy.
                -Ja jestem Felicja a tamten to Fil…. Łuka-siewicz? Tak?- nie znała jeszcze ich nazwiska i miała problem z wymową. W odpowiedzi Poznań skinął głową po czym zerknął na „brata”. Warszawa patrzył gdzieś w bok z przymrużonym okiem, drugiego Fil nie widział. Jego usta wykrzywione były w grymasie niepewności i braku zainteresowania. Był najsłabiej ubrany. Czarny materiał służący (zapewne) za pas, podtrzymywał spodnie do kolan. Biała, już widocznie stara, koszula wisiała na nim. Tak jak reszta odłamów był wychudzony i o było aż za bardzo widoczne.
                -Fil?- spytał Poznań by nawiązać z trzecim kontakt. Tamten nawet nie spojrzał na nich.
                -Czego?- mruknął niezadowolony z przerywania jego myślenia, już planował jak tu wolność zdobyć.
                -Jesteś tam?- cicho się po tym zaśmiał.
                -A nie widać?- Królestwo odwrócił twarz bardziej w stronę Fela, ruch głową spowodował przemieszczenie się grzywki i zobaczyli niemrawe oko. Trzy pasy:  czerwony, niebieski i biały. Jednak ich uwagę bardziej przykuła mała strużka krwi, która z niego wypływała.
                -Co ci?- spytała Felicja wskazując na oko.
                -To…?- Fil dotknął policzka i popatrzył na czerwone palce. –Nie martwcie się tym… przejdzie.
                -No dobrze ale ja bym coś z tym zrobił.- mruknął Poznań.
                -Powiedziałem, ze przejdzie to przejdzie!- warknął na to Warszawa. Fel i Felicja cofnęli się o krok, natomiast Fil ponownie odwrócił wzrok.
                Przez resztę nocy nie odezwali się do siebie nawet na pożegnanie.

                Potem, czyli gdy Poznań wracał z Prusami;
                -I jak?- spytał białowłosy.
                -Ale cóż jak?- odpowiedział tym samym.
                -Jak z twoim rodzeństwem?- Prusy zmienił formę pytania.
                -Kraków miła, słodka… natomiast Warszawa. –tu przystanął i popatrzył za siebie. –On coś ukrywa. – cicho powiedział i ruszył dalej pozostawiając Gilberta za sobą. Po chwili namysłu, Prusy podbiegł do blondyna i doprowadził go do swojego lokum w Wiedniu.

2 komentarze:

  1. Krótkieee... Jak na miesiąc czekania to naprawdę za krótkie. Pamiętaj, czekam. Weny życzę :3
    PS. Tło, zmiana, plz...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oh no wiem iż krótkie... Jednakże w głowie mi 2 nowe Boskie (dosłownie xD) serie i fanficki zawitały! + szkoła i dom... cosplay i wiele... ja naprawdę przepraszam no ale... eh... postaram się pisać dalej.

      No kurde szukam nowego! Ale albo rozmiar nie ten (mb) albo kolor...

      Usuń