środa, 4 listopada 2015

Dam dara dam! Nowy rozdział xD
Tyci tyci krótki ale... ale nie mam czasu pisać... szkoła ogranicza...
W tym rozdziale w końcu jest nowa persona xD hyehyehye...
Ja więcej nie gadam i zapraszam do czytania~ i komentowania ;3

~Fella



Ivan szedł powoli do Sali kongresowej. Potrzebny był jeszcze jeden podpis na jednym dokumencie. Nie bez powodu dany dokument podpisywali w nocy. Dokument ten był o stworzeniu personifikacji każdego odłamu Polski.
W tym samym czasie Austria rozmawiał z Elizaviettą. Natomiast Prusy spał niespokojnie. Śnił o personie Księstwa. Trochę się obawiał, że nie będzie podobny do Polski albo będzie za bardzo.
                Rosja wszedł z trzaskiem drzwi do sali. Wszyscy w niej zebrani spojrzeli na Braginskiego. Dumny i uśmiechnięty, oczywiście sarkastycznie i złowieszczo jak na Rosję przystało, szedł wzdłuż stołu. Na ostatnim podpisaniu zjawili się przywódcy większej ilości państw i ich persony, między innymi Anglia, Francja, Szwecja i Portugalia. Siedzieli po obydwu stronach długiego blatu. Wodzili wzrokiem za personifikacją Cesarstwa.
                Arthur wstał.
                -Rosjo… gdzie pozostali zaborcy?- spytał podchodząc do Ivana.
                -где они?- spytał w swoim języku ignorując fakt iż nikt poza Rosjanami go nie zrozumiał.
                -Wiesz?- Kirkland powstrzymywał się od wrzaśnięcia. Nienawidził ignorancji Ivana i jego wywyższania się. Tamten natomiast odwrócił się do służącej.
                -Czy miłościwa pani pójdzie po Królestwo i Cesarstwo?- powiedział spokojnym głosem. Dziewczyna lekko się ukłoniła i szybko wyszła w stronę komnaty Prus i na poszukiwania Austrii i Węgier. Wróciła po kilku minutach. Za nią szedł zaspany Gilbert z niestarannie nałożoną szatą. Austria w lepszym stanie obejmując Węgry, kroczył tuż za nimi. Wszyscy siedzący wstali.
                Prusy wyszedł na przód i dotarł pierwszy do stołu z dokumentem, który był oddzielony od długiego. Chwycił pióro i odwrócił się do zebranych w Sali. Podszedł do niego Francis.
                -Czegoś się obawiasz?- spytał łagodnie.
                -Jednego…-cicho odpowiedział Gilbert ponownie patrząc na dokument o powstaniu persony Księstwa. –Kim on… ona będzie.
                -Nie bój się… podpisz- Francja chwycił go delikatnie za nadgarstek i przyłożył pióro do kartki z odpowiednim miejscu. Puścił i odsunął się. Gilbert wziął głęboki wdech i szybko machnął ręką podpisując dokument. Spojrzał przez ramię i zobaczył uśmiech Rosji i Francji, grymas Anglii i Austrii. Odszedł od stołu i już był przy drzwiach gdy poczuł pociągnięcie. Odwrócił się i zobaczył… personifikację Wielkiego Księstwa Poznańskiego. Drobniejszy blondyn trzymał go za rękaw. Grzywkę miał z lewej ściętą a z drugiej strony taka jak Prusy. Zielone prawe oko patrzyło na Gilberta zaś drugie było niemrawe. Miało ono zamiast tęczówki flagę Prus. Chłopak miał na sobie tylko białą szatę przewiązaną czerwoną harfą. Włosy sięgały lekko za ramiona, opadały prosto i na linii kości falowały. Był bardzo podobny do Feliksa, jednak różniło ich jedno oko i grzywka. Otworzył lekko usta i uśmiechnął się.
                -Kim jestem?- spytał cicho. Jego głos był bardziej melodyjny jak Polski. Prusy nie wiedział co powiedzieć, stali tak wpatrzeni w siebie nie wiedząc co powiedzieć.
                -Ty?... –Prusy myślał dalej nad odpowiedzią. Nie znał imienia persony ani nie wiedział jak mu wytłumaczyć, że jest państwem –Jesteś… personą- powiedział i odwrócił się do niego. Chłopiec się jeszcze bardziej uśmiechnął.
                -A ty kim jesteś?- spytał weselej i śmielej. Gdzieś z boku Prusy słyszał chichot innych personifikacji.
                -Ja jestem Królestwem Prus- odpowiedział i spojrzał wnerwiony na Rosję i Anglię, którzy śmiali się w kącie. Blondyn mocniej pociągnął Prusy za rękaw.
                -A jak mam na imię?- białowłosy myślał jak odpowiedzieć. Myślał jak nadać nowej personifikacji. Aż wymyślił.
                -Fel Łukasiewicz!- powiedział uśmiechnięty i spoliczkował sam siebie. „Idioto!” przeklinał się w myślach.
                -Za co się bijesz? –Fel spytał dotykając policzka Gilberta. Miał zimne i blade dłonie.
                -Odruch…  - skłamał i zaśmiał się. Blondyn mocniej go pociągnął.
                -Zimnoo- mruknął. Gilbert chwycił Księstwo i wybiegł z sali. –Gdzie mnie ciągniesz?
                -Idziemy cię jakoś ubrać i rozgrzać –powiedział i mocniej pociągnął Fela. Doszli do komnaty Prus i zniknęli za jej drzwiami. 



PS; ciągle walczę z tłem...

4 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Pracuje nad nimi... Królestwo jest kłopotliwy xD (urwis jeden) pracuje pracuje... Spokojnie doczekasz się~

      Usuń
  2. Dłuuuugo wyczekiwanych rozdziałów dalej nie widać. A szkoda, czekam z utęsknieniem *^*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszelakie zażalenia kierować do mojej szkoły~ nauki w cholercię więc piszę ledwo bo piszę ;-; atriprasau... staram się pisać prawie, że codziennie ale serio ;-; Królestwo to menda jedna! XD

      Usuń